Jaram blanty i odlatuję, bo jestem tylko człowiekiem, który nie potrafi zapomnieć Urodziłem się w tragicznym momencie dla rodziny, zamieszkałem więc poza domem Wiem jakie to uczucie, kiedy matka wykrzyczy Ci prosto w twarz: Nienawidzę Cię Mimo wszystko jestem dobrej myśli, bo po każdej ciemnej nocy przychodzi jasny dzień Jedyne co utkwiło mi w pamięci to zapach alkoholu i ojciec pod ostrzem noża Dlatego też padam wieczorami na kolana i żarliwie modlę się do Pana Boga Proszę o rodzinne ciepło i pragnę wymazania wszystkich moich wspomnień Mam dość uciekania się do przemocy i uczucia, że w sercu noszę bombę Która może wybuchnąć w najmniej spodziewanym momencie, nie chcę kłamać Boję się ludzi i tego, że ponownie mogę ponieść, bolesną, moralną klęskę, Nie mam już siły walczyć o swoje, skoro wciąż jestem z tego okradany Widocznie pisane mi było pozostać w cieniu, być wśród gigantów - małym Wszelkie trudności związane z moim dotychczasowym życiem są barierą Kiedy próbowałem wznieść się ponad wszystko okazywało się, że zostawało mi zero Nie mam już chęci, ambicji, co mam zrobić, w tak drastycznej sytuacji? Nie pozostaje mi zupełnie nic, jak tylko ze wszystkim dookoła walczyć Droga ku samodestrukcji - nie do tego stworzył nas Wszechmocny Co się stało z moim dzieciństwem? Miała być zabawa i kolorowe klocki Połowa dzisiejszej młodzieży sądzi, że ma większe "problemy" Dlaczego? Bo rzucił ją chłopak? Bo chce dorosnąć i chce się zmienić? Wychowany na bandytę nie potrafię radzić sobie ze swoimi słabościami Potrzebuję wsparcia, które będzie w stanie pozbawić mnie podświadomych granic Nie można dziś ufać zupełnie nikomu, jeden Cię wykorzysta, drugi zgwałci Kobiety lecą tylko na kasę, pieprzyć to co mówią, i bądź tu szarmancki Wujek - trzymaj się, bo musisz płacić alimenty. Nie masz nic, nawet domu Ponure i ciężkie życie, mógłbym napisać o tym serię, składającą się z kilku tomów Kolejne nieprzemyślane decyzje, prowadzą do coraz ciemniejszych uliczek Wybaczajmy,tylko niby po co? Można nastawić kolejny policzek Fatalny tok rozumowania, poddającego się kolesia, ja już nie mam nic do stracenia Mija kolejny rok - wciąż tkwię w tym samym miejscu, gdzie nic się nie zmienia Proszę, wysłuchaj mych modlitw i weź mnie do siebie, ku przestworzom Piszę to do Ciebie, bo jestem na skraju, a nie to, że wstałem lewą nogą
|